Kiepskie państwo niezależnie od ustroju
Niezależnie od ich ustroju, państwa polskie na przestrzeni wieków,
sprawiają wrażenie słabych, biednych, kiepskich i nieudolnych. Czy to
feudalism i rządy Polskich Panów w Rzeczpospolitej Obojga Narodów, czy
tzw. żydo-komunism a faktycznie narodowy socjalism w PRL, czy to oparty
na chciwości i biurokracji żydo-kapitalism w 3. Rzeczpospolitej
Polskiej, państwa polskie cechują się korupcją, prywatą, złodziejstwem,
samo-rozkładem gospodarczym i społecznym.
Może więc przyczynami niepowodzeń Polaków i ich polskich państw nie są
ustroje tych państw, ale sami członkowie tych politycznych organizacyj,
sami obywatele, sami Polacy?
Ja sam już żyłem w 2 państwach polskich i w 2 ustrojach społeczno
gospodarczo politycznych. W każdym z tych państw wmawiano mi, że ten
naród i to państwo i ten ustrój są dobre, wspaniałe, najlepsze i że nie
wolno nawet myśleć o jakichś innych lepszych możliwościach, bo żadnych
innych lepszych możliwości być nie mogło. Tak głoszono przynajmniej
PRZED upadkiem i rozpadem takiego państwa. Kiedy już założono nowe
polskie państwo, to wtedy okazywało się, że to tamto poprzednie państwo
było złe, bo miało zły ustrój a także było tak mało skuteczne i
pożyteczne dla swych obywateli, bo miało wrogów (Niemcy i Ruscy, a
dawniej Tatarzy, Turcy, Szwedzi, Kozacy, Chłopi, Ruscy, Niemcy itd.).
Jak się okazuje, państwa polskie do swojego jako takiego funkcjonowania
potrzebują wrogów. Idealnym wrogiem wydają się być Dojcze i Ruski.
Idealnym stanem dla państwa polskiego jest jakaś polityczna zależność od
zewnętrznego mocarstwa. Można wtedy bez problemu i podejrzenia o
"ściemnianie" zwalać swoje własne niepowodzenia na niedostatek wolności i
na wykorzystywanie przez "wroga".
Spory problem pojawił się po roku 1990, ponieważ oficjalnie ogłoszono,
że Polska odzyskała pełną niepodległość i wolność. Zły socjalism
zastąpiono dobrym kapitalismem. Obce wojska wyjechały do siebie... No i
jest problem... Nie ma teraz już na kogo zwalać winy za niepowodzenia
Polski! Stan taki trwa już od 20 jarów. Już niedługo upłynie ćwierć
wieku polskiej swobody państwowej. Państwo jest wolne, wprowadzony
ustrój demokratyczny jest najlepszy z możliwych, wprowadzony ustrój
kapitalistyczny jest najlepszy z możliwych, ale jednak stan
społeczeństwa pogarsza się, finanse pogarszają się, infrastruktura
pogarsza się, system polityczny trwa od afery do afery.
Może to nie była więc wina komunistów i komunismu, socjalistów i
socjalismu w tamtym minionym PRL, że nie udało się...?! Może po prostu
na Polaków nie ma mocnych? Może po prostu NIE MA takiego ustroju,
którego by Polacy nie potrafili powoli zniszczyć i rozsadzić od środka.
Może to coś po prostu tkwi w mentalności tego narodu?
Przecież budowanie i funkcjonowanie silnego i sprawnego i pożytecznego
organismu państwowego wymaga wielkich poświęceń ze strony dużej
większości obywateli i długotrwałych, powtarzalnych zachowań
dlaspólnotowych, dlaogólnych, dlapaństwowych, dlanarodowych, stawiania
tego co NASZE często wyżej niż tego co MOJE. Wymagało by to głębokiego
zrozumienia tego, że jak NASZE będzie mieć się dobrze, to i MOJE też
skorzysta na tym spólnym powodzeniu.
Wymagało by to także
zrozumienia, że dla swojego narodu i państwa walczyć można nie tylko na
wojnie i w powstaniach, niszcząc i zabijając, a potem samemu ginąc na
zgliszczach swojej ojczyzny, ale także w czasach pokoju pracując dla
siebie i innych obywateli rzetelnie, uczciwie, twórczo i wydajnie.
Czasami po prostu wystarczało by NIE KRAŚĆ i NIE OSZUKIWAĆ
swoich rodaków, swojego narodu i swojego państwa. Tylko tyle, albo aż
tyle...
--
No comments:
Post a Comment